Jest to pierwszy raz kiedy postanowiłem napisać jakąś obszerniejszą recenzję czegokolwiek, ale przedmiot który zaraz opiszę jest tego wart.

Ponieważ zwykle przed zakupem czegoś wartego więcej niż dobra flaszka robię najpierw porządny „risercz”, tak było i tym razem. Na celowniku znalazło się hasło „skórzane szelki dla fotografa”, bo do tej pory korzystałem z kupionych na aliexpress i 3 razy zszywanych przez babcię tanich chińczyków. Radośnie wklepane hasło do wujka google zaowocowało wysypem ofert sklepów i oeliksów, jakimiś porównywarkami, forami, blogami…czyli skończyło się jak zawsze – niczego konkretnego się nie dowiedziałem, bo sklepy jak wiadomo wszystko wychwalają, blogerzy są opłacani, a na forach pisze moja babcia. Zebrałem więc wszystkie oferty wraz z dokumentacją fotograficzną i trzy kawy później rozpocząłem wnikliwą analizę zebranych materiałów… ok ok już streszczam się.

szelki dla fotografa

Mój wybór padł na https://web.facebook.com/Maciej-Figiel-Leatherwork-813668895386729/
Recenzję piszę po kilku zleceniach przepracowanych z tymi szelkami i szczerze dopisać mogę – to był dobry wybór.
Maciej od pierwszego kontaktu dobry człowiek był – szybko odpowiedział na moje pytania, zadał swoje i wziął się do pracy by jakieś 3 tygodnie później nadać kuriera prosto do moich łapek. No i dostałem je…
Zapakowane w materiałowy worek związany skórzanym paskiem. Moment otwarcia to był koncert dla oczu i nosa…zapachniało jak skórzana tapicerka nowego merca S-klassy, a wyglądały jak miliard dolarów. Masywne jak uprząż dla wielkiego ogiera, ale przyjemne w dotyku niczym mały kotek, solidne na miarę niemieckiej inżynierii i piękne jak Ferrari w blasku słońca Toskanii…poszło poezją.
Ale naprawdę, spodziewałem się szelek, a przyszło dzieło sztuki.

szelki fotografa

Szelki były od razu gotowe do pracy – wykonane pod mój wzrost i tak też ustawione, do nich oryginalne śruby z gumowymi podkładkami do wkręcenia w aparat, z dodatkowymi paskami do awaryjnego zaczepienia aparatu z boku.

Zawiesiłem na nich Nikona D3s z ultra-szerokim obiektywem oraz D700 z gripem, lampą i czymśtam. Generalnie zestaw o wadze małego słoniątka. Ale nie czułem nic! Szelki szerokie, z dodatkowymi „chyba nakładkami” na ramiona, dzięki czemu ciężar sprzętu rozkłada się jeszcze lepiej. Mój kręgosłup od razu pokochał mnie mocniej, barki wpadły w uwielbienie, no i +250 do lansu.
W szelkach można uprawiać nordic walking – pracują perfekcyjnie, nie obcierają, nie przeszkadzają, aparaty są na idealnej wysokości, nic się o nic nie obija – utopia.
Możliwe, że jeszcze nie jesteście przekonani, więc zostawiłem coś na deser. W ofercie Macieja nie było idealnych wizualnie szelek, więc wymyśliłem sobie, że bym chciał aby moje zostały przeszyte białą nicią – po całości – jak szaleć to szaleć…i on to wykonał. Mało tego – na szelkach znalazło się wprasowane moje imię i nazwisko, a może być też Wasze logo, ulubiona postać z kreskówki lub co innego dusza zapragnie – już w cenie.

szelki reporterskie

W tym momencie zapewne myślicie – przecież muszą być jakieś minusy – a ja długo myślałem, do czego się tu przyczepić, no i jakbym miał na coś narzekać to śruba mocująca szelki do aparatu w trakcie wykonywania zdjęć pionowych trochę na początku przeszkadzała – jest duża i potrzeba przyzwyczaić się, jak sprawnie i szybko złapać aparat by nie przeszkadzała zupełnie – można to obejść zastępując ją płytkami, ale płytki przy tych szelkach wyglądają jak kalosze w Lamborghini – odpada.

Nie wiem jak się powinno kończyć takie wpisy – ja po prostu polecam.

skórzane szelki
szelki fotografa ślubnego
skórzane szelki

2 komentarze

  1. Na wstępie napisałeś o recenzjach na blogach że są opłacane itd. A tu na kilometr widać, że recenzja jest sponsorowana. Zero porównania do czegoś innego, nic. Same wychwalanie oj aj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Opublikuj komentarz